niedziela, 14 kwietnia 2013

2 rozdział;) Przed wyjazdem

Tak jak ustaliłyśmy Balety .Wraz z Luną wyszłyśmy dziś na imprezę do lokalu ,który znajduję się 3 ulicę od naszej rodzinnej posiadłości .Często bywałyśmy w Clubie Shelter  to muzyka ,jaka tam była grana  to nasz świat ,techno , Rap .Tak to właśnie to powiedziała Luna .Tłum ludzi przed wejściem ,a w środku jeszcze więcej i jeszcze głośniej .Boskie nagłośnienie ,idelany barman .obsługa z klasą .Miejsce ,w którym można się pobawić .
- To co Luna dziś balujemy jutro odpoczywamy?
-No pewnie grzejemy na parkiet 
-hehe to wbijamy 
Po wejściu do środka każde oczy były na nas ,czułam się nie swoja ,ale jakoś dałam radę .Z Niną zajęłyśmy sobie loże .ale nagle pojawiła się dziewczyna ,która w szkole uchodziła za chodzący plastik tak zwana Sharpey .dziewczyna w blond włosach ,w tipsach. blond włosach,spódnicy mini.
-hej luna patrz !
-o niee  oby nas nie zobaczyła 
-jeju ,że ona nie wstydzi się pokazywać tal skąpo ubrana 
-nie dziwie się to pusta blond lala 
-ej idzie do nas 3!2!1!
i nagle podeszła do nas Sharpey 
-Hey dziewczyny powiedziała Sharpey 
-siema Sharpey odpowiedziałam jej  co tam?
-nic okej ,wy w takich miejscach?
-coś dziwnego? w czym masz problem?
--hmm wy jesteście kujonkami ,a kujoni nie bujają się w takich miejscach  no nie?
-a widzisz jednak można ...powiedziałam z pogardą 
-dobra mniejsza o to coś jeszcze chcesz? 
- niee 
-to dobrze bo my musimy iść ,źle się poczułam wiesz ?!
-No okejj papa buziaczki !
-haha Dulce dobra akcja 
-wiem jestem genialna ,musiałam coś zrobić nie mogę na nią patrzeć .
Po tej akcji z Sharpey musiałyśmy się przenieś do innego lokalu oddalonego kawałek od Sheltera .Udałyśmy się do coca-cola night club i zostałyśmy tak do rana .Wróciłam do domu około 06:00 rano eh wróciłam do domu wszyscy jeszcze spali .Poszłam do siebie  i położyłam się spać . 
Kilka godzin później ...
Nagle mój piękny sen przerwał dzwonek telefonu .....
-halo odebrałam zaspanym  głosem 
-Dulce wstałaś ?
-nieee ,a która godzina?
-hmm już patrzę  okej jest godzina 13
-COOO! już się podnoszę 
-Hehe jutro lecimy do Hiszpanii 
- a no oczywiście dobra ja kończę muszę się ogarnąć  zadzwonię potem okej??
- no okej trzymaj się Dulce .
Po rozłączeniu udałam się do łazienki ,napuściłam gorącą wodę do wanny i wzięłam gorącą kąpiel .
Po godzinie zeszłam na dół już ogarnięta z totalnym bólem głowy .
-co kac męczy córeczko? kobieta się zaśmiała .
-oj mamo nic nie mów ,gdzie jest aspiryna ?
-w 3 szafce na lewo
-dziękuje .
-zrobię ci coś do jedzenia zaproponowała mama 
-okej dziękuje 
musiałam wziąć aspirynę bo tak bolała mnie głowa ,ah jednak to racja ,że kac morderca nie ma serca. i nagle zaśmiała się moja mama.Zjadłam śniadanie ,poszłam do siebie na górę ,złapałam za phona wybrałam numer Luny  po kilku sekundach w słuchawce odezwała się dziewczyna:
-halo? Dulce  co tam już ogarnięta ?
-ależ oczywiście .I jak sprawdziłaś czy na jutro wszystko gotowe ?
-chyba z 20 razy tak wszystko bilety na biurku gotowe .a ty?
-no pewnie bilety uszykowane ;)
- to okej dziś wcześniej trzeba iść spać .
-no niestety :) 
-jutro będę u ciebie o 08;00 
- a o której samolot mamy?
- o 10:30
-okej;)
-to do jutra 
-papa;)
Reszta tego dnia zleciała spokojnie ,posiedziałam trochę  na facebooku ,popisałam z ludźmi na gadu ,po 23 położyłam się po łóżka ,nastawiłam budzik na 06:00 ,żeby móc się ogarnąć jeszcze z rana.
O 06;00 zadzwonił mój budzik pierwszy raz wstawałam tak chętnie ,ale zrobiłam to z myślą ,że za kilka godzin będę w Hiszpanii wraz z mą kochaną siostrą Luną :).Żyłam ze świadomością ,że za kilka godzin zobaczę Costa Bravę .Ogarnęłam się ,ubrałam i zabrałam wszystkie rzeczy ,walizki i bilety po czym zeszłam na dół .Na dole już czekali rodzice aby się pożegnać .
-Córeczko zadzwoń jak dolecicie dobrze?.
- obiecuję mamo .
-bawcie się dobrze ,tata was podwiezie 
- oo miło tato dziękujemy 
po czym wyszliśmy ,wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy w stronę Luny .po kilku minutach byliśmy już na miejscu.
Tata zatrąbił  i dziewczyna zeszła na dół
po czym przywitała nas miłym gestem;
-hej dulce ,hej wujek 
-hej mała odpowiedział mój tata;) 
-hej Luna odpowiedziałam przyjaciółce .
i ruszyliśmy w drogę ,po pół godzinie byliśmy na lotnisku .Ucałowałam tatę .pożegnałam się z nim .Po czym z Luną udałyśmy się na lotnisko.Po drodze kontrola biletów , kontrola bagażu i w drogę .Jesteśmy na pokładzie samolotu ,którym lecimy na Costa Bravę .
3!
2!
1! Lecimy to za wakacje marzeń Luno .:) powiedziałam zadowolonym gestem do przyjaciółki .na początek mały kłopot miałyśmy z turbulencjami .strasznie panikowałyśmy ale to trwało tylko chwilę po czym weszłyśmy w strefę lotu . Po drodze podziwiałyśmy piękne morza i oceany .To było nasze spełnienie marzeń . podczas naszej rozmowy podeszła do nas miła kobieta proponując zimne napoję bądź obiad . Po 7 godzinach byłyśmy na miejscu .Costa Brava miejsce spełnienia wszystkich marzeń .


4 komentarze:

  1. Zajebisty ! Wreszcie Hiszpania <3

    OdpowiedzUsuń
  2. lovciam :** eh no zobaczysz 3 rozdział z nimi;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Stanowczo domagam się 3 rozdziału! <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Nominowałam Cię do Liebster Blog Award :]
    Szczegóły u mnie : http://xxmorethanrap.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń